www.slawekuniatowski.pl | Forum oficjalnej strony

FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy

 Forum www.slawekuniatowski.pl Strona Główna

   ProfilProfil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości    GalerieGalerie    ZalogujZaloguj    RejestracjaRejestracja 

Może pośmiejmy sie z siebie?
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawekuniatowski.pl Strona Główna -> Hyde Park
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PrincetonGirl182



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bielsko Biała

PostWysłany: Śro 18:21, 24 Sie 2005    Temat postu: Może pośmiejmy sie z siebie?

 

Skoro opowiadaliśmy juz kawały to moze pośmiejemy sie sami z siebie?? Very Happy

Ostatnio jedynym zajęciem mojej mamy jest wypowiadami mi mojej "burzliwej"przeszłości.. Very Happy
Kiedy miałam ok.5 lat moje wtedy to 20 letnia ciocia szalała na punkcie O.N.A. Tym samym ja znałam cały ich repertuar.
Nadchodził 6 grudnia a ja miałam iść z ciocią na spotkanie do kościoła z Świętym MIkołajem..uczyli mnie jak mam podziękowac na prezent. Wierszyk juz umiałam:"Ja mała różyczka,wypadłam z koszyczka.....".
Nadszedł te dzień!!Od rana nie mogłam się doczekać..poszłam do kościola z rodziną i czaekałam na swoją kolej.
Wreszcie to Mikołaj wziął mnie na kolana i powiedział "a teraz zaśpiewaj mi piosenkę".a ja żadnej nie przygotowalam!!!!! I wtedy to genialne Agusia (ja) zaczełam śpiewac;"Zabij mnie ea to nic nie boli,zabij mnie ea nim ona to zrobi".Podobno caly kościół zaczął sie smiać a ciotka wyleciła z koscioła!! Embarassed Juz potem nigdy nie byłam na Mikołaju..ale to może i lepiej?? Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gato_blanco



Dołączył: 13 Cze 2005
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WuWua

PostWysłany: Śro 18:27, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Co ja mogę powiedzieć, żeby się pośmiać? Hmmm...
Hehe kiedyś z braćmi wspinałam się po wielkiej ciężarówie mojego dziadka (samochód był raczej w stanie spoczynku- nie działał od kilku lat). Dokładniej wdrapywaliśmy się po masce. W pewnym momencie kiedy Gato była już prawie na samej górze, ześlizgnęła się i spadła na ziemię po drodzę zachaczając o zardzewiały, wystający drut. Kiedy się podniosłam, okazało się że prawie przez całą klatkę piersiową i brzuch miałam ranę ciętą (ale nie głęboką). tak się przestraszyłam, że poleciałam do domu, położyłam się na łóżku i tak leżąc darłam się w niebogłosy "Umieram, UMIERAM!!!''. Moja mama przybiegła jak rażona piorunem! Na szczęście (chociaż może na nieszczęście?? Wink ) wszystko skończyło się dobrze, a na drugi dzień znowu chciałam wdrapać się po masce Razz

Fajnie też było kiedy z braćmi zamiast piłką graliśmy zgniłą główką kapusty, ale to już inna historia... Mr. Green

P.S. niezły wykręcik jesteś Mr. Green
P.S.2. Jasne ze VARIUS MANX!!! Nie wiem co mi do glowy przylazlo- chyba pijana bylam:P


Ostatnio zmieniony przez gato_blanco dnia Śro 21:53, 24 Sie 2005, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefretete86



Dołączył: 19 Cze 2005
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: W-wa

PostWysłany: Śro 18:33, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Hehehe..to teraz ja coś napiszę Smile
Dwa..nie trzy lata temu byłam z mama,bratem i ciotką na feriach w górach- Kynicy Zdroju.
Pewnego dnia wracaliśmy z wycieczki, z Czarnego Potoku autobusikiem do naszego ośrodka. Jako że słabo jeszcze znaliśmy okolicę wysiedliśmy przystanek wcześniej. Zatrzymaliśmy się na poboczu drogi i rozglądałliśmy za chodnikiem. W pewnym momencie ciotka dostrzegła tak jakby ścieżkę, ktora miała wieść pomiędzy dwoma zaspami. Jak się zapewne domyślacie przebiegłam na drugą stronę ulicy i oddałam wspaniały długi skok...niestety...jakież moje było zdziwnienie gdy okazało się że nie trafiłam na chodnik tylko do rowu pełnego brudnej, śmierdzącej wody.
Przez następne kilka dni wszyscy się ze mnie nabijali a ja tłumaczyłam się mówiąc: " No bo ciocia powiedziała" Smile
Heheh...jak przypomne sobie coś jeszcze to nie omieszkam wam tego napisać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kas
Moderator


Dołączył: 19 Cze 2005
Posty: 2079
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 18:38, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

gato_blanco napisał:
To chyba z repertuaru Hey:)


Obie nie macie racji. To Varius Manx. Very Happy

Hm, ja śmiesznych sytuacji miałam dużo, tylko żadnej teraz nie pamiętam. No memoria mi już fragilizuje. Ale u nas w rodzinie kultową opowieścią jest to jak w czasach głębokiego kryzysu mój brat wybrał się na zakupy na deskorolce. Kupił 10 jajek, majonez, jakieś herbatniki i nie pamiętam co tam jeszcze, po czym zarzucił siatkę na plecy i radośnie na deskorolce wrócił do domu. Efekt łatwo przewidzieć. Dwa jajka były całe. I cóż, kiedy mama po umyciu niosła je do lodówki oczywiście musiała je wypuścić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karoolina



Dołączył: 14 Sie 2005
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: gród Kopernika

PostWysłany: Śro 18:57, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Nie wiem czy to jest śmieszne czy tragiczne.

Moja babcia jest krawcową więc jak byłam mała często krecilam się przy jej maszynie. Nie wiem może miałam wtedy 4-5 lat. No i raz znalazłam takie małe mydełko do zakreślania materialu. No i niczego nieświadoma karolina włożyła sobie kawałek tego mydła do nosa. Pamietam do dziś co się wtedy działo. Wiecie jakie to uczucie mieć kawałek mydła gdzieś głęboko w nosie? A najgorsze że nie dało rady tego wyjąć! Mama kazała mi pić cole sama nie wie dlaczego. Cała rodzina miała ze mnie zbicie, sypali tekstami typu :,,Karolina bedziesz nosem puszczała bańki mydlane".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefretete86



Dołączył: 19 Cze 2005
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: W-wa

PostWysłany: Śro 20:01, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Przypomniało mi się coś..co prawda nie dotyczy to mojej osoby lecz mojego młodszego brata...
Latem jak to często bywa w rodzinach wybiera się ona na wakacje. Dorośli by odpocząć od pracy, młodsze pociechy by uciec od ..nudy Smile
Wiec ze swoja wspaniałą rodzinką jechaliśmy samochodem nad morze.
Mama występowała w roli pilota, ja gapiłam się nezmyślnie przez okno, a braciszek słodko spał.
W pewnym momencie rodzice zaczęli się kłócić o to że mama źle pokierowała ojca na obwodnicy( podobno kobiety czytaja mapę do góry nogami ;) ) i krążymy w kółko bez sensu.
W samochodzie zapanował jeden wielki chaos. Wtrąciłam się do "rozmowy" z propozycją że może ja teraz pokieruje..oczywiście dostałam ochrzan.Każdy proponował inną trasę, by jak najszybciej wyjechać na prostą drogę.
Panowała napięta atmosfera, którą rozładował mój braciszek rzucając tekst:" Bo wiecie my szukamy morza" Smile

Albo
Moj brat wyglądając przez okno nagle mówi:" Oooo! Mamo!! Widziałem słonie!! "
Ja pytam:" Chyba konie??"
A on: " Nie. Był mały i duży"
Ryknęliśmy śmiechem....chyba mu się coś przyśniło..do tej pory nie wiem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincetonGirl182



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bielsko Biała

PostWysłany: Śro 20:25, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Oki mi sie też coś przypomniało(a właściwie nie cos tylko moja mama).Jak miałam 4 lata czesto chodziłam do mojej babci..Strasznie przeżywałam obecnośc nowych osobników(cieląt, Kurczaczków czy króliczków)..pewnego słonecznego dnia genialna Agusia doszła do wniosku ze jej malutkie kaczuszki są juz na tyle dużo że powinny sie nałuczyć pływac,a konkretnie ja powinnam je tego nałuczyć... Very Happy wziełam 8 małych kaczuszek i "Uczyłam" je pływac w beczce z woda...skutki były jasne i opłakane.... Embarassed
Powrót do góry
Zobacz profil autora
realka



Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 21:48, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Taaa... ja w swym jakże krotkim zyciu mialam wiele zabawnych hsitorii :D Tylko, że to co mnie śmieszy, to innych nie i na odwrót no i jest problem :D Może opowiem troszkę...

To Was teraz na pewno nie rozśmieszy, ale gdybyście mnie widziały w tej akcji, to nie wiem czy byście zdołały zachować powagę... otóż na ostatnim Sylwestrze byłam u psiapsioły... potem przyszła jeszcze nasza koleżanka jedna ;) Taaa... to sobie popiłysmy troche i było wesoło :P No i nagle Ewelina (to ta co doszła ;)) postanowiła mnie popchnąć na smacznie śpiącego dziadzia mojej psiapsiołki.. no to popchnęła mnie, a ja na niego spadłam. Centralnie na nim się położyłam. Bidak się obudził i zaczął się śmiać i coś gadac, ale nie pamietam juz co. A mi głupiej się spodobało i zaczęłam po nim skakać!! Tzn po nogach :P Hm.. ale czym to się skonczylo to juz nie pamietam :P

Przypomniala mi się jeszcze jedna historyjka ;) To było na wiosnę tego roku, byłam na wagarach z moją psiapsiolką w parku ;) No i nagle postanowiłam na nią skoczyć :D Taaaa... to skoczyłam, ale ona mnie nie złapała i buch na ziemię.. i tak leżałam na chodniku, a ona na mnie buehehe =D I się nie mogłam podnieść, bo nie mogłam wyrobić ze śmiechu.. :D No ale w koncu się pozbierałam i ruszyłysmy dalej :P

Hehehe przypomnialy mi sie teraz lekcje fizyki ze studentami... w ogole ich nie słuchałam, tylko piałam całe lekcje z psiapsiołą z nich :D I mieli nawet swoje przezwiska, m.in Grdyka, Krzynówek, Rudzia, Cezar, Pikuś, Pedzio itd itp. O qrde, nie zapomne tych chwil :D

Ta.. ja miałam jeszcze wiele innych historii.. na przyklad szłam sobie z psiapsiolą (Ewelinka bede mowic ;P) przez takie pole jedno, a ona postanowiła mi wsadzić kwiat do nosa (tzn ja miałam go powąchać, ale mi go wsadziła :P).. ja się jakoś wygięłam, potknęłam o jej noge i wywaliłam :] Razem z nią of course ;] Oczywiscie nas to zaczęło śmieszyć jakby nie wiadomo co i lałyśmy O_o

Generalnie ja z Ewelinką często leje... bardzo często.. zwłaszcza w autobusach, na Szerokiej i w Carrefourze ;) Ludzie się z nami pokazywać wstydzą ;P Zwłaszcza lubimy wybuchać śmiechem kiedy jest totalna cisza.. na lekcji matematyki na przyklad :D Wtedy Marianna (nauczycielka) dostaje szału i sie wnerwia, a my z niej lejemy centralnie :D Albo na historii, gdzie babka cały ostatni rok szkolny nas przesadzała, a my i tak siadałysmy potem razem i szalałyśmy :D Już taka nasza natura... jedna laska powiedziała nawet, że jestesmy jak "mieszanka wybuchowa". Całkiem możliwe generalnie ;P Lubimy wariować, śmiac się, szaleć i chyba nic w tym złego. Chociaż przyznam, że dla niektórych nasze zachowanie to już lekka przesada.. ale mnie tam oni nie obchodzą.

Ok, koncze, bo zanudzam ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Little Ines



Dołączył: 13 Cze 2005
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Głogów

PostWysłany: Śro 22:07, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Realka, mnie nie zanudziłaś Very Happy . Kurczę, trzeba naprawdę mieć fart (czy, jak kto woli, pecha), żeby wplątywać się w takie zwariowane historyjki. Przy Tobie na pewno nie grozi monotonia Wink .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ol



Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 2397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:36, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

matko jedyna, ja leje jak szalona do tej pory. kurde musze kiedyś sie z tobą spotkac i iść na jakąś akcje Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gato_blanco



Dołączył: 13 Cze 2005
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WuWua

PostWysłany: Śro 23:45, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Heh tak czytajac opowiesci Realki przypomnialo mi sie, jak z dwoma kumpelami wieczorkiem w zime strasznie sie nudzilysmy. Postanowilysmy sie troche powyglupiac i chodzilysmy po blokach dzwoniac do ludzi przez domofony i gadajac rozne glupoty. Oczywiscie ja mialam isc na pierwszy ogien Wink

Ja:- Dobry wieczór... Potrzebny Pani telewizor??
Ktos:- eeee.... nie...
Ja:- To prosze zniesc!

Wiem wiem glupie, ale wtedy mialysmy takie jazdy z tego i ledwo wytrzymalam do konca dialogu Wink


Hehe pamietam tez jak nocowalam u kumpeli i w srodku nocy postanowilysmy wybrac sie na spacerek na mroczny cmentarz... Zanim tam doszlysmy musialysmy przejsc przez pola ziemniakow, burakow i jakiejs kapusty, a kiedy przechodzilysmy przez tory zaczal opuszczac sie szlaban, wydajac przy tym dziwne dzwieki. Tak sie wtedy darlysmy, ze wszystki psy z okolicy zaczely szczekac, a my niewiele myslac ucieklysmy do domu. Na cmentarz nie dotarlysmy, ale zafundowalysmy ludziom w okolicy pobudke o 2-3 w nocy Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mcgee



Dołączył: 10 Cze 2005
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk

PostWysłany: Śro 23:57, 24 Sie 2005    Temat postu:

 

Napisze Wam historię majej Matuli (gdyby tylko wiedziała, że ją upubliczniam do końca roku bym obiadu nie dostała).
Działo się to pare lat temu, a dokładniej jak ruszyła wielka medialna kampania przeciw przemocy domowej. Pamiętacie może takie bilbordy, a na nich kobieta z dzieckiem cali w siniakach?? Otóż jechaliśmy sobie kiedyś całą familią samochodem gdzieś tam i tak się zdarzyło, że przejeżdżaliśmy obok właśnie takiego plakatu i moja matula tak się w niego wpatruje i wpatruje, czyta pod nosem napis umieszczony na tym bilbordzie: "Bo zupa była za słona" i nagle jak nie ryknie " I co zsinieli??". Very Happy
Reakcja była pierwszorzędna, zresztą do tej pory jak przyjdzie mi palnąć coś głupiego (a to się dosyć często zdarza) i mama się ze mnie śmieje zawsze przywołuje tą historie.

I tak dalej jechaliśmy sobie cali uchichrani, aż dojechaliśmy do Makro w Rybniku. I znowu historia z moją matulą. Wiecie może jak to się w takich hurtowniach robi zakupy - musisz wziąść całą zgrzewkę i nie ma zmiłuj. Więc moja mama mówi do mnie: idź i weź mleko - no to ja ide i biorę. Wkładam je do koszyka i ide sobie dalej. I nagle jak nie słysze: Ola coś ty wzięła to nie jest mleko to jest Mlekovita!! Siara no pół slepu normalnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nieważne kto
Naczelna Wrona Kracząca
Naczelna Wrona Kracząca


Dołączył: 11 Cze 2005
Posty: 4181
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 0:08, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Weszłam kiedyś do sklepu Big Stara, obejrzałam spodnie w gablotach. Stanęłam przy ladzie, podeszła ekspedientka, dżinsy, które chciałam obejrzeć były wywieszone na ścianie za mną. Mówię do ekspedientki o co mi chodzi i nie odwracając się pokazuję palcem (nieładnie Embarassed ) do tyłu, który fason ..... i .... wyczuwam palcem coś mokrego i słyszę jęk a ekspedientka ryczy ze smiechu. Za mną stała jakaś babka i wsadziłam jej palec do ust, dobrze, że mnie odruchowo nie ugryzła. Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ol



Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 2397
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 0:32, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

przypomniała mi jedna naprawde żanująca sytuacja w moim życiu. otóż kiedyś jak mialam jakieś 8 lat bylam z mamą i z babcią w realu. postanowiłyśmy wejść do sklepu z zegarkami. po paru chwilach mała Olci@ poczuła zew natury i cichaczem wypuściła swą potrzebe na świeże powietrze. po chwili w całym sklepie zaczęło capić kapustą. moja mama natychmiast razem z moją babcią wzięły mnie za ręce i sie stamtąd zmyły. moja mama najadła sie niezłego obciachu bo myślała iż ekspediantka pomyślała sobie, że to ona (moja mama) tak cudownie odświeżyła im sklepowe zapachy Laughing a ja oczywiście śmiałam sie w niebogłosy. morał z tego taki małe dziecko = wielki smród Laughing

mcgee my to mamy ciężkie życie. jak to Olki Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mazurska Dziołcha



Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 2444
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 8:36, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Qrde tyle tych historyjek było i pozapominałam Cry
Ale ostatnio przydarzyło mi się coś takiego...

Poszłam do sklepu (warzywniaka Laughing ) w celu kupienia dla brata soku z kaktusa. Byłam trochę zamyślona. Podchodzę do lady i mówię:
- Dzień dobry, czy dostanę może Tymbarka z KUKTASA?
Nie pokazuję się już w tym sklepie.

A mojej koleżance z kolei rodzice prowadzili od urodzenia kronikę, w której zapisywali jej śmieszne teksty i ,,numery". Kiedyś się nudziłyśmy i zaczęłyśmy ją przeglądać. Tak więc dowiedziałam się, że Gośka (tak się nazywa) bawiąc się kiedyś lalkami, przeprowadziła między nimi następujący dialog:
- Daj mi kobietę.
- Nie mam czasu na kobietę!
Głupie, bo głupie, ale o mało co nie spadłam z fotela, na którym siedziałam... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DziuDzia



Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 1312
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 10:05, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

O zamieściłaś o KUKTASIE Mr. Green Mr. Green Mr. Green Ja też mało co nie spadlam z krzesła jak mi to przedtem mowilas Very Happy i ten klimat stworzony przez warzywniak Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akinomka
moRderator


Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 1833
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 10:16, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Przy czytaniu waszych historyjek przypomniało mi się parę moich, przy niektórych musiałam się posłużyć specjalnym notesikiem, który założyłyśmy kiedyś z koleżanką żeby spisywać te wszystkie nasze durnoty Wink

Sylwester u kolegi 3-4 lata temu. Wszyscy już poszli spać oprócz gospodarza, który siedział w kuchni i raczył się wciąż pewnym trunkiem.
Jest głęboka noc, otwieramy oczy, a nad nami stoi ów kolega z nożem w ręku i mówi:
- Śpiewać kolędy, bo zaszlachtuję!

W klasie maturalnej pojechałyśmy z koleżanką do mojego brata żeby pójść sobie na dyskotekę. Wróciłyśmy późno i spałyśmy do południa, w tym czasie mój brat poszedł do pracy, a jego współlokator na uczelnię, więc byłyśmy całkiem same w mieszkaniu. W pewnym momencie rozlega się głośne pukanie (wręcz walenie) w drzwi. I jak na filmach:
- Proszę otworzyć - policja!
My z kumpelą w szoku, ale postanowiłyśmy otworzyć.
Okazało się, że chodzi o syna właścicielki mieszkania, o którym my oczywiście nie miałyśmy zielonego pojęcia. Policjant widząc, że jesteśmy bardzo przestraszone zaczął się z nas zgrywać:
- A wy tu pewnie już od miesiąca waletujecie bez zameldowania!
Ja: - Nie, jak Boga kocham, wczoraj przyjechałyśmy dzisiaj jedziemy!
Policjant: - Heh, ale dziewczyny macie szczęście: raz przyjechałyście a tu takie kabarety! Wink

Rzecz się dzieje przy oblewaniu zdanej matury ustnej z polskiego. Siedzimy w parku, kolega po wypiciu dużej ilości "kawy" siedzi z głową spuszczoną na kolana. W pewnym momencie podnosi głowę i mówi:
- Może jeszcze jednego...
Po czym głowa ponownie opada.
Po chwili znowu się podnosi i kolega mówi:
- Dramat otwarty jest to...
Po czym znowu zasypia.


Gril klasowy. Kłótnia kolegów:
- Ten chleb na grilu jest mój!
- Kto pierwszy ten lepszy!
- Nie! On jest mój! Ja już go polizałem...

Dobra, to na razie tyle, może jeszcze coś kiedyś wyszperam w pamięci.
Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kas
Moderator


Dołączył: 19 Cze 2005
Posty: 2079
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 10:32, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Historia z jednego z moich występów. Tańczymy polkę i nagle czuję, że poluzował się węzeł od mojej spódnicy i jak nic się rozwiąże. Panika. Szeptem mówię do mojego partnera - Trzymaj mnie za kieckę bo zaraz mi ona zleci. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że za chwilę następowała figura, w której trzeba było się rozejść a potem spotkać z kolejnym partnerem. I tak cztery razy. Tragedia! Każdemu na początku teatralnym szeptem - trzymaj mnie za spódnicę!. Jakoś dotrwałam do kolejnej figury. A potem artystycznie wypolkowaliśmy za kurtynę i na czwartą figurę zamiast czterch par na scenie zostały trzy, ale jakoś reszta zespołu nic nie zauważyła. Nie wiem jak publicznośc, ale klaszczali. Wink
Potem już zawsze porządnie wiązałam pasek od spódnicy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kashka



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 13:30, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Ładnych parę lat temu moja kumpela obchodziła urodziny, sprosiła całą naszą klasową śmietankę na kinderparty... Kiedy już pochłonęliśmy znaczną częśc przygotowanych specjałów ktoś wpadł na pomysł, żeby zabawic sie w butelkę rozbieraną. Ja miałam szczęście, zdjęłam tylko skarpetkę, za to butelka raz za razem wskazywala mojego kumpla. Wreszcie siedział w samych slipkach a butelkna znowu wskazala na niego... a że dzieci sa nieubłagane, kazaliśmy mu sie rozbierac... i w tym momencie wszedł do pokoju dziadek koleżanki!! Jednym spojrzeniem ocenił sytuację, nie wiadomo skąd w jego ręce znalazła sie nagle miotła, ktorą przegonił całe towarzysto... nie musze dodawac, że dłuuuuugo nie pokazywałam sie w tym domu Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss Brightside



Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lubartów/Warszawa

PostWysłany: Czw 15:32, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Kurcze. Opowieści przednie (McGee i zsinienie oraz kolędowanie z Aki po prostu rewelacja)! Smile

Kolega w sklepiku szkolnym:
-Czy są "Grześki" bananowe?
-Tak, są.
-To po prosze orzechowego.

Dzien omyłek z Little Boo.
W lubelskiej GC wypatrzyłam sobie piekna kurtkę, a że miałam akurat pieniądze pojechałyśmy po nią oraz po wymarzoną CD. Odpowiedni dla mnie rozmiar tej kurtki to 38, wchodzimy ale oczywiście zostały rozmiary od 40 w górę. Zrezygnowane weszłyśmy do Empiku, ale okazało się, że nie mają tej płyty więc ja zamówiłam a w zamian kupiłam inną (która okazała się pęknięta, co odkryłam dopiero po powrocie do domu). Wyczerpane postanowiłyśmy że pojedziemy miejskim do Galerii Parada, ponieważ nigdy wcześniej tam nie byłyśmy a coś nam się wydało, że tam jest Reserved. Wsiadłyśmy w autobus. Niestety, coś nam sie pomyliło i wysiadłysmy o 3 przystanki za wcześnie więc szłyśmy ok 3 km piechotą. W końcu doszłyśmy na Nałęczowską, weszłyśmy do ww sklepu... i szok - nic tu nie ma!! Podrzędne sklepiki, jedna kawiarnia, na dole jakiś duzy spozywczy (za atrakcję można uznać ruchome schody Wink). Zdenerwowane postanowiłyśmy naszą niewydaną kasę wykorzystać w kolejnym domu handlowym, ktory jest przy wylocie na nasze miesto więc mialyśmy blisko do domu. Wskoczyłyśmy w miejski, ale zamiast na Ruską, Kasia wycięgneła mnie na Krakowskim, bo coś jej się pomyliło (zaczęła się śmiać, myślałam, że z faceta który siedział na przeciwko nas więc i ja się śmiałam, a okazało się, że uznała, ze facet pojechał złą drogą, dlatego wysiadłysmy wcześniej). Ok. Dotarłyśmy na ruską, wskoczyłyśmy w autobus i wysiadłyśmy obok "Olimpu" (dom handlowy). Zmęczone, zwiedziłyśmy cały sklep (o dziwo w końcu znalazłam coś dla siebie, chociaż jedną rzecz) postanowiłyśmy, że wracamy do domu. Poszłyśmy na przystanek i czekałyśmy na busa który jedzie do naszego miasta. Pojechał jeden, drugi... ale się nie zatrzymał. Więc stwierdziłyśmy, że wrócimy się miejskim na przystanek PKS a stamtąd pojedziemy prostu do domu. Podchodzimy na przystanek... kiosk zamknięty. Więc wróciłysmy się do sklepiku, żeby kupić bilety - nie było. Poszłyśmy na pocztę - w końcu udało nam się je kupić. Poszlyśmy na przystanek, nadjeżdza autobus, wsiadamy... a to prywatny, więc przez śmiech zapłaciłyśmy za bilety i w końcu udało nam się dotrzeć na dworzec, a stamtąd do domu.

Jak to przeczytacie to gratuluje wytrwałości. Nieco chaotyczne, może mało śmieszne z zewnątrz ale uwierzcie mi - było niesamowicie zabawnie Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mazurska Dziołcha



Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 2444
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 17:18, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Uwaga, historia z prawdziwego zdarzenia...
Idziemy z DziuDzią ulicami Olsztyna (bo pomyliłyśmy autobusy, wywieźli nas za daleko i musiałyśmy iść pieszo). Oczywiście rozmawiamy na jeden z naszych głupich tematów Laughing (tym razem było to całowanie w ... pośladki i pieprzyki na tyłku). Idziemy, idziemy, i nagle DziuDzia stwierdza że obciach byłby, gdyby się okazało, że idzie za nami ktoś znajomy. Odwracam sie... a tam jakiś facet.
Oczywiście od razu się zaczęłam śmiać. Stałam na chodniku i śmiałam się jak głupia. Facet się za nami oglądał Laughing
A potem, gdy Beta poszła już do siebie, facet kupował u mnie w kiosku Gazetę Olsztyńską Laughing
Myślałam, że spalę się ze wstydu Embarassed
Powrót do góry
Zobacz profil autora
realka



Dołączył: 03 Cze 2005
Posty: 376
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 17:27, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Przypomniala mi się jedna sytuacja. Jechałam z Ewelinką autobusem z miasta. Jakoś tak cicho w nim było i pusto. Nagle na przystanku którymś tam wchodzi rodzinka - matka jarzysto pomarańczowe spodnie, ojciec pomarańczowa koszulka i synek również w jarzysto pomarańczowych spodniach. To Ewelina z tekstem:

"POMARAŃCZOWA REWOLUCJA NORMALNIE!"

I w śmiech. I się tak śmiałyśmy całą powrotną drogę. Ale to nie był zwykły śmiech, śmiałyśmy się na całego, jak tylko potrafiłyśmy Mr. Green Jednej babki nie zapomnę.. siedziała przed nami i co chwilę się odwracała i takie O_o gały na nas Mr. Green Odwróciła się, a my w śmiech. Hehe. Na przeciwko nas siedział też taki młody koleś, który w pewnym momencie nie wytrzymał i zaczął się śmiać z nami (lub z nas, nie wiem ;D) Nas to podjarało i śmiałyśmy sie jeszcze głośniej Mr. Green Oczywiście nie muszę mówić, że wokół panowała idealna cisza, prawda? ;) Taaa... w koncu nasz (i zarazem ostatni) przystanek. Wstałyśmy z miejsc no i wyobrażcie sobie te wszystkie miny pasażerów (okazało się, że tam z tyłu ich było dość sporo ;)). Tak o_O O_o na nas Neutral Wysiadłyśmy szybciutko i skierowałyśmy się w strone Carrefoura ;D Szłysmy za tym kolesiem, który się z nas (z nami) śmiał. Musze powiedziec, ze humorek wciaz mu dopisywał ;) I jak na złość, spotkałyśmy go jeszcze w środku Kerfiego, który na nasz widok się perfidnie zaśmiał "HAHAHA!". Bo my oczywiście ciągle rozbawione szłyśmy ;) Ale to już z innego powodu - zapewne zobaczyłyśmy jakiegoś innego kolesia, który spowodował, że zaczęłyśmy się śmiac. Nie ma to jak iść po Kerfim i się zbijać z ludzi O_o Głupie jestesmy, ale cóż ;D

Dobra, to koniec historyji Very Happy Ja przepraszam bardzo, ale nie umiem opowiedzieć wszystkiego w trzech zdaniach ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DziuDzia



Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 1312
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 17:31, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

Mazur jak czytałam naszą historyjke, to odzyły wspomnienia i mialam niezle brechty Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mazurska Dziołcha



Dołączył: 01 Cze 2005
Posty: 2444
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 17:42, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

A oto potwierdzenie mojej głupoty Laughing
Miałam wysłać pewną rzecz jodarkowi. W tym celu chciałam wejść na swoje konto na tlenie. Byłam jednak zamyślona i wpisałam [link widoczny dla zalogowanych] (uwaga, ta strona nie istnieje jak coś Laughing)
No i nic się nie wyświetliło, więc odświeżyłam.
Dalej nic. Oczywiście zamiast spojrzeć na adres odświeżałam z 5 razy, zdążyłam się nieźle wkurzyć i dopiero wtedy spojrzałam co zrobiłam Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Laura_90



Dołączył: 02 Cze 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 20:08, 25 Sie 2005    Temat postu:

 

No, to teraz czas pośmiać się z Laury... Mr. Green Mr. Green Mr. Green

Pewnego pięknego, słonecznego dnia mała, pięcioletnia wówczas Martusia wraz z mamą, bratem i babcią wybrała się do cioci na imieniny. Z powodu chwilowej nieobecności taty wraz z samochodem, cała rodzinka musiała jechać na drugi koniec Poznania autobusem. Przez cały czas jazdy rozprawiała ze swoim bratem o jego nowych klockach lego, oraz o sznureczku, na którym jego dzielne legowe ludziki - strażacy, ratowali inne legowe ludziki przed niebezpieczeństwem w postaci buchającego ognia. Oczywiście, brat, jak to brat, zabronił swojej małej, niewinnej siostrzyczce dotykać jego zabawek. Zbliżając się do wielkich wież telewizyjnych, które niesforne dziecko (czyli ja) wprost ubóstwiało za ich ogrom (kto mieszka w Poznaniu, a szczególnie na Piątkowie, ten się orientuje, jakie one są wielkieeeeee... przynajmniej dla takiego małego dziecka jakim kiedyś, dawno temu, byłam...) mała Martusia nie wytrzymała i na cały autobus swoim piszczącym i nadzwyczaj donośnym głosem zawołała : "Ja też chcę taką je*ę (wieżę) i takiego chój**a (sznurek) ... Jak łatwo się domyślić, nie bez echa pozostawiono w autobusie tą jakże kulturalną wypowiedź, a cała rodzina wysiadła o przystanek wcześniej, niż zamierzała...

* (b)
** (k)

Ach, i sama nie wiem, skąd znałam takie brzydkie wyrazy, bowiem moja rodzina takich nie używa... Cóż, widocznie już w dzieciństwie, sama o tym nie wiedząc, przejawiałam talent do słowotwórstwa... Wink

Poza tym, przypomniało mi się, że jako małe dziecko, posiadałam swój własny, specyficzny język... To tylko mała namiastka...
Księżyc - mawiałam na niego per Pan Kenkin
Królewna - Kulemba
Portmonetka/potrfel - matema
cukierki - kuje
banknoty - ciejone bukatamy... Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.slawekuniatowski.pl Strona Główna -> Hyde Park Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 

Style Created Freely By